Skip to main content

Ambasador Izraela: Nie ma drogi na skróty do palestyńskiej państwowości

Ambasador Izraela w Polsce o procesie uznawania palestyńskiej państwowości

Protesty-Polska

Niektóre grupy studentów protestujące na amerykańskich uczelniach dodały nowy postulat do swojej listy żądań. W związku z tym, że ostatnie miesiące studenci spędzili na protestach zamiast w salach wykładowych i bibliotekach, żądają, aby przyznane im zostały zaliczenia bez konieczności zdawania egzaminów.


Z pozoru oczekiwanie to ma niewiele wspólnego z sytuacją Palestyńczyków, w imieniu których studenci podobno się wypowiadają, ale doprawdy ciężko o lepszą ilustrację fałszywej logiki stojącej za pojawiającymi się ostatnio wezwaniami do uznania państwa palestyńskiego.


Jeśli w imię sprawy palestyńskiej student może uzyskać potwierdzenie kwalifikacji, np. wykształcenia medycznego, prawniczego lub technicznego, bez ponoszenia trudów zdobywania wiedzy i uzyskiwania formalnego potwierdzenia gotowości do wykonywania tych zawodów, to dlaczego społeczność międzynarodowa nie miałaby w podobny sposób przyznawać statusu państwa bytowi, który nie spełnia formalnych warunków państwowości?


Kryteria państwowości są nie bez racji jasno określone w prawie międzynarodowym. Państwowość to nie nagroda, ale zakres obowiązków. Autonomia Palestyńska wielu z nich nie spełnia, zwłaszcza kryterium skutecznego zarządzania. Dotyczy to zarówno Zachodniego Brzegu Jordanu, gdzie jej władza jest ograniczona i nieefektywna, jak i w szczególności Strefy Gazy, nad którą kontrolę sprawuje organizacja terrorystyczna Hamas.


Oczekiwania uznania państwowości palestyńskiej nie wytrzymują krytyki z punktu widzenia obowiązków wynikających z tego procesu. Co więcej, stoją w sprzeczności ze wszystkimi dotychczasowymi porozumieniami, które tę kwestię regulowały. Zwolennicy uznania odnoszą się do władzy przyznanej Autonomii Palestyńskiej, lecz ignorują niespełnione obowiązki, które ta władza miała realizować. Jednym z podstawowych było zapobieganie terroryzmowi i nawoływaniu do przemocy. Ignorowany jest również wyrażony wprost w porozumieniach zakaz jednostronnej zmiany statusu Zachodniego Brzegu oraz Strefy Gazy.


Niektórym wydaje się, że uznanie palestyńskiej państwowości będzie prostym i szybkim rozwiązaniem wielu problemów. Taki krok nie wymaga od społeczności międzynarodowej, ani od przywódców palestyńskich, żadnych poważnych wysiłków czy inwestycji. W rzeczywistości jest na odwrót. Sam fakt uznania państwa palestyńskiego nie przyniesie demokratycznych zmian w gabinecie wybranym na czteroletnią kadencję, a który wchodzi w… dziewiętnasty rok rządzenia. Nie zakończy haniebnej praktyki wypłacania nagród finansowych rodzinom terrorystów, którzy mają na rękach izraelską krew. Nie odmieni systemu oświaty przepełnionego nienawiścią i nawoływaniem do przemocy, który wychowuje do męczeństwa, a nie do samodoskonalenia.


Samo uznanie, że państwo palestyńskie istnieje, nie rozwiąże żadnego z poważnych problemów, np. granic, kwestii uchodźców, czy bezpieczeństwa. Tylko negocjacje przyniosą odpowiedzi i stabilny pokój. Co więcej, byłaby to jasna wiadomość, że przemoc i zajadłość są nagradzane, a palestyńscy liderzy nie muszą dążyć do żadnych kompromisów.


Jeśli ktoś wierzy, że uznanie państwowości przybliży nas do pokoju, powinien posłuchać liderów Palestyńczyków. Sami mówili, że uznanie nie będzie narzędziem do zakończenia konfliktu, ale pomoże rozpalić go na nowo. Strategię tę opisał Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas w artykule opublikowanym w 2011 r. w New York Times. Nawoływał wówczas społeczność międzynarodową do podwyższenia statusu palestyńskiego w ONZ nie obiecując, że dzięki temu osiągniemy pokój, demokrację, lub naprawę systemu władzy. Zamiast tego wyraził nadzieję, że to „umożliwi umiędzynarodowienie konfliktu i nada mu wymiar prawny, a nie tylko polityczny”.


Uznanie suwerenności będzie dla Palestyńczyków jasnym sygnałem, że przemoc opłaca się bardziej od wysiłku budowania państwa. Dla Izraelczyków będzie to przekaz równie tragiczny. Okrutna masakra 7 października przeprowadzona została z terytorium, które Izrael opuścił w wyniku zachęt społeczności międzynarodowej. Jeśli świat powie dziś, że wsparcie należy się Hamasowi, a nie broniącemu się Izraelowi, ciężko wyobrazić sobie, że Izrael uwierzy w międzynarodowe gwarancje pokoju.


Polska ma doświadczenie trudów budowania wolnego, niezależnego i demokratycznego państwa, a Polacy rozumieją, że wynagradzanie barbarzyńskiej przemocy nie może stanowić fundamentu dla pokoju i owocnego sąsiedztwa.


Studenci muszą zrozumieć, że żadne istotne osiągnięcie nie przychodzi za darmo. Społeczność międzynarodowa musi powiedzieć to samo przywódcom palestyńskim.

 

dr Yacov Livne jest izraelskim dyplomatą od 1992 r., od lutego 2022 r. zajmuje stanowiska ambasadora Izraela w Polsce.